Zostaw chociaż byle jaki komentarz,chcę wiedzieć czy ktoś wgl to czyta
Megan’s Pov
Koło Josha stał wysoki szatyn o ładnie wyrzeźbionej sylwetce,
ubrany złote supry w te dziwne czarne spodnie z obniżonym stanem oh wiecie o co mi chodzi i do tego białą
bokserkę, dzięki której mogłam zobaczyć zarys jego tatuaży których nie miał
mało. Wspominałam jak bardzo podobają mi się chłopacy z tatuażami? Nie, to teraz
mówię.
Rozmawiali o czymś
zawzięcie, chyba nawet się kłócili. Postanowiłam nie zwracać na to uwagi, ufam
Joshowi wiem że jest dobrym chłopkiem. Zawsze mi pomagał nie ważne o co
chodziło
~.~`
-Oh
Meg, to była tylko jednorazowa sytuacja- Mruknął Paul.
Naprawdę czy ten dupek myśli
że zdradzi mnie z jakąś dziwką z pierwszego lepszego klubu, przyjdzie tu, przeprosi
mnie i zapomnimy o tym i będziemy nadal żyć długo i szczęśliwie? W jakim świecie
on żyje.
-Nie
obchodzi mnie to ile razy to było, zrobiłeś to i to się liczy- Krzyknęłam mu
prosto w twarz, czułam że jeszcze chwila i dam upust wszystkim moim emocją.
Nie,
nie mogę mu pokazać że jestem słaba.
- Nie chcę cię już więcej znać Paul. Usuń
mój numer a najlepiej usuń się z całego mojego życia bo dla mnie ty i ja to
temat skończony- dodałam
-Ty
nie rozumiesz-Powiedział bo po chwili zaśmiał się bez humoru.-Ja nie dam ci
odejść. Jesteś moja i tylko moja, niczyja więcej- W jeden sekundzie z
wypowiedzeniem tych słów rzucił mną o ścianę, trzymając mocno za szyję.
Dam
sobie głowię uciąć że ten psychol który do niedawna nazywał się moim chłopakiem
próbował mnie udusić- Rozumiesz?- Spytał mocniej zaciskając ręce na mojej szyi.
Splunęłam
mu w twarz, co go trochę rozkojarzyło dzięki czemu poluźnił ręce przez co
zebrałam wszystkie siły na kopnięcie go w kroczę.
-Już
nigdy więcej mnie nie dotkniesz, nie będę twoją pieprzoną zabawką- Wykrzyczałam
że dokładnie usłyszał każde moje słowo i wtedy już nie wytrzymałam.
Czułam jak słona
ciesz spływa po moich policzkach.
Nawet
nie zauważyłam kiedy Josh pojawił się w pokoju i zaczął okładać pięściami
Paula. Słyszałam tylko dźwięk łamania kości.
~.~
Od tamtego incydentu Josh prawie nie opuszczał mnie z oka
nawet na sekundę, nie jest tylko moim bratem jest moim bratem, przyjacielem a
nawet drugim ojcem.
Z moich rozmyślań wybudził mnie dźwięk otwierających się
drzwi od strony kierowcy. Ku zaskoczeniu to nie był mój brat tylko ten
tajemniczy seksowny chłopak, ej ale chwili co on robi w naszym samochodzie i
gdzie jest Josh. Teraz drzwi od mojej strony się otworzyły i O o wilku mowa Josh.
-Mm co się dzieje Josh?- spytałam wyraźnie zdziwiona.
Josh tylko sapnął ,uniosłam brwi dając mu znak że nadal nie
wiem o co chodzi.
-Um więc?- pośpieszyłam go. Co chyba zadziałało bo zaczął
otwierać buzię
-Mm, więc Meg przepraszam cię ale nie możesz iść dzisiaj do
szkoły. Po prostu Justin zawiezie cię z powrotem do domu a ja ci później
wszystko wyjaśnię. Obiecuję- Powiedział na jednym wydechu po czym szybko
ucałował mnie w czoło o zostawił z nieznajomym chłopakiem który, tak myślę ma
na imię Justin.
Tak, dzięki Josh.
Popatrzyłam przelotnie na chłopaka, który odpalał już
samochód i muszę stwierdzić, że jest cholernie seksowny
-Będziesz mi się tak przyglądała?- mruknął z seksowną chrypą
szukając czegoś w kieszeni, no tak papierosów.
- Nie sorki- odpowiedziałam odwracając wzrok na boczną szybę
Ta cicha w samochodzie męczyła mnie strasznie
-skąd znasz mojego brata?- spytałam nie znowu patrząc na
niego. Cholera gdybym tylko była starsza, on wygląda na co najmniej 20 lat.
-Nie twoja sprawa- powiedział wypuszczając idealne kółko z
dymu.
Nie moja sprawa? Przecież to mój cholerny brat. Jak sobie
chcesz panie dupku, nie chcesz rozmawiać to nie.
Przewróciłam oczami.
Nim się zorientowałam byliśmy pod moim domem. Otworzyłam
drzwi i chciałam już wchodzić ale ręka ciągnąca mój nadgarstek w dół
uniemożliwiła mi to.
-Co?- spytałam już lekko wkurzona.
-Nie zaprosisz mnie do środka shawty?-Na jego twarzy widniał
łobuzerski uśmieszek.
-Umm,nie- Powiedziałam pokazując mu najbardziej sztuczny
uśmiech jaki mogłam i poszłam w stronę drzwi
Chyba nie myśli sobie że będę dla niego miła kiedy on jest
dla mnie dupkiem.
Po znalezieniu kluczy i wejściu do środka chciałam zamknąć
drzwi ale czyiś złoty supr uniemożliwił mi to. Super wyczujcie ten sarkazm.
Szybkim zwinnym ruchem wszedł do środka. Czy on jest poważny? To się nazywa
włamanie.
-Jaki ty masz problem?- warknęłam na pana dupka wszystko mi
wolno.
Nim się zorientowałam byłam przybita do ściany przez niego. Naparł
na mnie całym swoim ciężarem ciała.
Jedną rękę trzymał na ścianie a drugą na
moim biodrze. Czułam jego ciężki oddech na moich ustach. Jego czekoladowe
tęczówki wirowały w górę w dół po od moich oczu do ust. Co on zamierza zrobić?
-Ciebie- sapnął zbliżając swoje usta do moich.
Zamknął swoje oczy i był coraz bliżej i bliżej.
I bliżej
Aż tu nagle BANG!
__________________________________________________________________________________